Słońce rozpłomienia świat cały

drzewko-liscie-zolte-sloncem-plonace-jesien-las-4074

Niezwykły dzień

W sobotę odkryłam Leśny Krąg z krzaczorków i zapragnęłam żeby pojawiło się słońce, żebym bursztynowy las mogła wtedy odwiedzić. No i minęły trzy dni i stał się dzień ósmy listopad pełen słońca, cały dzień było słonecznie, ale to była radość!

O poranku zapragnęłam przestrzeni i odwiedziłam łąki i ugory za miastem, gdzie przestrzeni było dużo. W zasadzie nie robiłam nic specjalnego, stałam i patrzyłam, oddychałam. Ale nie mogłam się oprzeć rowerkowi i słońcu, musiałam wyciągnąć aparat.

rower-slonce-ana-04060

Refleksje : Każdego dnia wiele się dzieje u mnie, nie każdy dzień jest wesoły, czasem nachodzą mnie różne myśli i emocje dość ciężkie. Kiedy mogę włączam muzykę, ona potrafi mnie rozbroić z murów, stopić lód zamieniając go w łzy. Ostatni czas był bardzo pracowity, wiele w sobie musiałam zmienić, doświadczałam rozpuszczania jakiś wzorców, czasem było mi ciężko. Dlatego te deszczowe dni października tak  mnie smuciły, tęskniłam za słońcem bardzo. Więc patrzyłam w słońce, oddychałam przestrzenią żeby ją w sobie odnaleźć i żeby ją poczuli ludzie w kontakcie ze mną. Czasem właśnie o to chodzi, by zwrócić wolność i przestrzeń sobie by ją zwrócić innym. Czasem można pożegnać pewne wzorce związane z relacjami u siebie i nagle związki z ludźmi ulegają zmianie. Przechodziłam różne fazy w tym miesiącu z tym tematem, naprawdę chwilami serce mnie bolało, nerwobóle i ciśnienie skakało ( zawsze wtedy gdy czegoś nie przyjmuję do serca, ehhhh, czasem mam naprawdę wysokie ciśnienie, harmonia mi się marzy w tym) i krzyż bolał. Od jakiegoś czasu czułam, że energie przyśpieszają i ja czuję, że zwiększa się u mnie aktywność, więcej zadań do wykonania, więcej wyjścia do świata, więcej zaangażowania w jakieś sprawy- ufff chwilami miałam dość. Pomyślałam, że ten krzyż to też dotyczy podstawy, korzeni moich- uzdrawiają się sprawy rodowe i kontakty z ludźmi. Więc to, co mnie spotyka obecnie tak naprawdę dotyczy uzdrawiania przeszłości, już się skończył pewien etap w sobotę piękną słoneczną również – 12.11. Zrozumiałam, poczułam całą sobą, całym sercem i ciałem że czasem żegnając kogoś ze swojego otoczenia, nie mogę myśleć, że odrzucam kogoś, że ktoś to mi coś zrobił itp. Zrozumiałam, że kiedy przyznam, że dzięki komplikacjom w naszej relacji zyskałam coś cennego, to we mnie zrodzi się wdzięczność. Wdzięczność to coś więcej niż przepraszam, wybaczam, to wyjście poza dobro i zło… to zobaczenie w drugim człowieku siebie, to prawdziwe przyjęcie w siebie tego co raniło, rozpoznanie, uznanie tego, wyciągnięcie wniosków i mądrości, co rodzi spokój… po prostu masz spokój w sobie, żadnej walki, żalu, jest spokój i miłość. I to oznacza, że nikogo nie odrzucam, że nie osądzam wtedy a patrzę z miłością i zrozumieniem, nawet jeśli nie mogę być blisko. Bo dla tej osoby moja bliskość może sprawiać, że będzie sobie szkodzić. Więc rozstania wtedy bywają dla dobra drugiego człowieka, nie przecie niemu.  Powiem, chcę tak się czuć zawsze, niech mi będzie dane, będę się starać, bo nie każdą jeszcze tak odczułam. Właśnie zaczęłam tak robić.

I w tej przestrzeni zrobiłam zdjęcie słonka aż mnie coś odwróciło… zobaczyłam drzewo i na samym czubku ptaka, poczekał aż zdjęcie zrobię a zaraz potem zleciał, to sokół Pustułka, znam je, w tej okolicy już je spotkałam. Zbliżenia nie było ale za to jak pięknie na rozpostartych skrzydłach sfrunął nad łąki łagodnym majestatycznym lotem i tam zniknął. Zwiastun dobrego.

drzewo-ptak-postolka-niebo-04072

Zaglądnęłam do lasu, do dwóch. Przed południem tuż obok łąk do „dzikiego” a popołudniu zajechałam do Lasku „miejskiego” .

Spotkałam zachód słońca, chmury malujące niebo i księżyca połówkę na niebie oraz znak, skrzydła anielskie :

I cudnie rozpłomienione ogniem słońca liście i drzewa, prawdziwa magia… nie spodziewałam się takiej obfitości tego cudu.

Drzewa

Zapisz

Zapisz

5 uwag do wpisu “Słońce rozpłomienia świat cały

Dodaj odpowiedź do Anilalah Anuluj pisanie odpowiedzi