Never Give Up On
Nigdy się nie poddawaj…
Tylko kilka słów, jedno zdanie , słyszane i czytane wiele razy nie wywoływało niczego większego, były zwyczajnie obojętne choć chciało się żeby było inaczej. I to słowo „nie”, którego podświadomość nie uznaje. A jednak pewnego dnia wpadłam na to wideo, z tym tytułem i słowa we mnie ożyły, ich moc zadźwięczała z siłą dzwonu w całej mnie. Wpisały się w ciało i duszę pozytywnie, wkodowały swoją wspierająca energię więc od tej pory, kiedy sobie pomyślę ***”Nigdy Się Nie Poddawaj”*** czuję jak serce bije raźniej i odzyskuję siły, by dokończyć to, co zaczęłam, by przełamać swój opór, by być ponad lękiem, by odzyskać równowagę, by kroczyć dalej nawet jeśli popełniłam błąd, by wstać pomimo upadku. I podtrzymuje mnie na duchu w tym, co teraz robię. Jedna chwila wszystko zmieniła aż chciałoby się powiedzieć- oby było ich więcej ! Miłego dnia 😘
Miesiąc: Luty 2018
Rozwidlenie dróg
Rozwidlenie… nawet w najgłębszym ciemnym lesie, pojawić się może promień słońca, płynący z serca, rozświetlając podjęcie decyzji, którą z dróg podążać. A Rozwidlenie jest chwilą zatrzymania, gdy biorę wdech i na chwilę trwam w bezdechu stając się obserwatorem. Wypuszczając powietrze uwalniam wszystko, co zasłaniało jasny obraz sytuacji i znowu na chwilę zatrzymuję się w bezdechu, w pozycji obserwatora. I strach przed podjęciem decyzji rozpływa się delikatnie, pozostaje ciekawość tego, co niesie nowa droga, bez żalu a z wdzięcznością żegnając drugą z dróg. Na Rozwidleniu jest czas na samotność z ciszą stopioną w zatrzymaniu pełnym obecności, gdzie słucham szeptu serca, w które światło tchnienie swe pełne miłości słowa. Muszę być bardzo cicho, by je usłyszeć, w tym szczególnym czasie na Rozwidleniu dróg. Ana 27.02.2018 Foto własne z 27.02.2017 roku, Kiedy popatrzyłam na zdjęcie zaczęłam pisać, program mi pokazał je niespodzianie a ja poddałam się intuicji i spisałam co czułam, czego doświadczałam jeżdżąc na rowerze po lesie w ostatnich latach po lasach, których nie znałam. Kiedy chciałam wrócić do domu włączałam GPsa lecz każda z dróg była mi nie znana a wybór czysto intuicyjny. Włączałam mapę endomondo, patrzyłam i wybierałam. Każda droga była nowa, nieznana, każdą poznawałam dopiero, uczyłam się różnych swoich reakcji. Kiedy niektóre poznałam, wydawały mi się nudne lecz jeżdżąc o różnych porach dnia i roku zawsze coś jest inaczej, nigdy nie ma tak samo. W życiu bywa u mnie podobnie, nawet kiedy się cofam, to coś jest zawsze inaczej, każdy wybór coś zmienia, czasem tylko odrobinkę, można tego nie zauważyć.

Ptaki zimą w zakątku Placu zabaw. Odkrywanie
Przytrafiają się czasem nam rzeczy, które nie zdarzają się codziennie, wzbudzają zachwyt i niebywałe zaskoczenie, czujemy wtedy że stało się coś magicznego. Zjawiają się w życiu, gdy zachodzi właściwy czas i miejsce a my ulegamy podszeptom intuicji i spotykamy na swej drodze cuda, niezwykłe wydarzenia, chwile, spotkania, przebłyski szczególnego stanu oświecenia… takie chwile nie zdarzają się codziennie, pamiętamy je długo gdyż stan szczęścia powstały w danej chwili, zostaje w naszej pamięci, w sercu, jest wpisany w nasze ciało, w każdą jego naszą komórkę, ta magia, cudowne zjawisko czasem niewytłumaczalne. Bywa, że takie cuda są maleńkie, ulotne więc potrzebne jest otwarte serce, by je dostrzec i poczuć całym sobą. Dla mnie takim cudem było spotkanie z ptaszkami, których nie widziałam na oczy. Bo tak pięknie jest OKRYWAĆ coś nowego dla siebie w przyRodzie… to słowo Okrywać jest szczególne dla mnie, gdy spotkałam motyla zjawiskowego, Pazia Żeglarza, nie widziałam że można spotkać takie cudo. I latem tamtego roku śnił mi się motyl, biały z jednym kolorem, pomarańcz czy czerwień a niedawno wpadłam na to, że istnieje taki motyl Niepylak Apollo… Odkrywanie przenosi się do mego wnętrza, gdyż odkrywanie siebie skutkuje odkrywaniem cudów w sobie oraz w świecie mnie otaczającym. I jedno wypływa z drugiego dzięki przepływowi energii myśli, odczuć pomiędzy mną a naturą, ludźmi, ze światem.
Odkrywanie… odkryć coś zasłoniętego, natrafić na coś niewidzialnego i ujawnić, poznać rzecz dotąd nieznaną, natrafić na coś, o czego istnieniu nie wiedziano, zwrócić uwagę na coś dotąd niezauważonego… zdejmować zasłonę, warstwę, unaoczniać, eksplorować, objawiać, uświadamiać sobie…
Mam taki zakątek na placu zabaw, gdzie jest kawałek innego świata, w samym rogu, na zdjęciu na wprost. Tam gdzie widać drzewa, obok jest kanałek a za drzewami jest przejście gdzie jeszcze istnieje malutki podmokły świat, gdzie jest przyroda i życie. Cały plac zabaw jest po lewej stronie. Ten zakątek wydaje się niepozorny ale cieszę się że jest. Za rok być może już nie będę tu mieszkać więc doceniam, to co mam.
Drzewa w zakątku to przede wszystkim bardzo stara wierzba, nawet kilka w jednej. Jakoś nie zachęciło mnie by zrobić jej zdjęcie. Rosną drzewa na działce mieszkaniowej, są trzciny i trawy po bagienku a kawałek dalej, kilka kroków za ogrodzeniem jest jeszcze bagienko z trzcinami, drzewkami.
W tym zakątku zawsze słychać świergot ptaszków, latem gdy nie mogłam jechać do lasu czy na łąkę przychodzę tutaj słuchać śpiewu ptaków, pozwalać się słońcu ogrzewać i być sam na sam ze sobą. Właściwie do tej pory tylko słuchałam aż teraz zimą kiedy karmiłam się słonecznym światłem dźwięk ptaków przebudził we mnie ochotę na bliższe spotkania.
Zaczęło się od dzięcioła. Stałam na korzeniach powalonego drzewa i słuchałam a to kruków a to sikorek latających niedaleko aż usiadł nade mną dzięcioł, który nie stukał wcale. Owszem, nie zauważyłam go a naprowadził mnie na niego nieznany odgłos, coś jak czkanie i jeszcze coś nieokreślonego, myślałam że to człowiek lecz po chwili dojrzałam dzięcioła i obserwowałam go przez chwilę. Byłam zachwycona, że poznałam głos tego ptaszka wszak do tej pory znałam tylko odgłos stukania. Taki mały cud a tyle przyniósł mi radości. Innym razem, pierwszy raz w życiu dane mi było ujrzeć dwa ptaszki, trznadelka ( żółtawy taki) i czeczotkę zwyczajną ( ma czerwony znak na główce a upierzenie jak wróbelek) – tak mi się wydaje że to one, oprócz wróbelków i sikorek.
Trznadel
Czeczotka zwyczajna, ten czerwony znak na czole
Tutaj Modraszka zwyczajna- niebieskawa i sikorka bogatka


Ptaszki w locie
Życie jak rzeka.
Wierszem kwitnące Ogrody Duszy
Życie płynie ku słońcu naturalnie tworząc swój nurt, można tylko z nim płynąć wczuwając się w jego strumień, cieszyć drogą , doświadczać ucząc się kim naprawdę jestem, jaką tworzę legendę, czy żyję w zgodzie ze sobą… odnajdując siebie i sens życia. Do tego trzeba odwagi, odwagi by się pogodzić ze sobą, zobaczyć prawdę, zmierzyć z własnymi demonami, odwagi by żyć naprawdę pięknie… „gdy ci zabraknie odwagi bądź ponad to” z filmu Dzika Droga. Polecam serdecznie film.
Foto z sieci

Muzyka, dźwięk. Wprowadzający Pokój- moc słów
Wierszem kwitnące Ogrody Duszy
Muzyka od zawsze mnie inspiruje. Gdy melodia lub poszczególne frazy muzyczne czy mały dźwięk dotyka mnie do głębi. Dotknięcie to pierwsze jest szczególnie mocne, niczym dźwięk dzwonu, wprowadza swą potęgą wibracje w każdą cząsteczkę ciała. I rozmarzam się, takiego Anioła sobie namaluję kiedyś, Rozmarzony, tak go nazwę.
Muza Karl Jenkis „Peacemakers” czyli wprowadzający pokój. Dokładnie to, co uczę się dla siebie robić, wprowadzam w siebie pokój na wszystkich poziomach i we wszystkich wymiarach, to bardzo ważna dla mnie wew. praca.
Tłumacz google:
„Głęboka cisza dla ciebie, Głęboki spokój płynącego powietrza dla ciebie, Głęboki spokój ciszy ziemi dla ciebie Amen (x4), Głęboki spokój lśniących gwiazd dla ciebie, Głęboki pokój łagodnej nocy dla ciebie, Księżyc i gwiazdy wylewają na was swoje Uzdrawiające światło, Amen (x5), Amen (x4), Głęboki pokój Chrystusa, światło świata, dla was, Głęboki pokój Chrystusowy dla was, Głęboki pokój Chrystusa, światło świat, do ciebie, Amen (x9)
„
Każdy ma swoją górę i Polska. Refleksje


