Wschód słońca… wschód dnia…wschód życia… wschód słońca miłości w każdym sercu… wschód nowego życia… Jestem, dobrze tu być, jestem wdzięczna ❤
Miesiąc: Marzec 2020
Mandala róża miłości i radości
Mandala przyjaźni, bo miłość radość tworzą piękną relację. Miłość pełna różu, z róż urodzinowych( przekwitały już) i kamieni różowego kwarcu i jednego opalu anielskiego. W sercu mandali dwa surowe kwarce otoczone czterema różami, bo najważniejsza więź jet ze sobą i Bogiem, im głębsza prawdziwsza tym lepiej ta para przenosi się na życie w relacjach z innymi. Radość zawsze kojarzy mi się się z pomarańczem, ze smakiem i świeżością pomarańczy, z barwą kwiatów choćby nagietka. Będąc w depresji wiele lat temu pomarańczowe ubrania i czerwone wróciły mi chęć do życia, od tamtej pory uwielbiam pomarańcz radością dziecka. Pomarańcz to barwa sakralnej czary, w temacie seksu mamy w sobie tyle do oczyszczenia i uwolnienia, bez obciążeń. Bo tu rozkwitnąć może miłość, czysta i piękna a nie obdarowana tragedią i smutkiem. Tu żyje i pluska się kreacja, stąd płyną twórcze pomysły, tańczą a na powierzchni wody tworzą się piękne wzory, tu jest tyle uczuć godnych zauważenia i ukochania, jest kobiecość, która patrząc w lustro wody widzi piękno i prawdę, a miłość promienieje w jej oczach i delikatnym uśmiechu. Miłość i Radość to dwie przyjaciółki.
Korony drzew
Teraz ja mogę czerpać z Ciebie jak Ty ze mnie- słowo od Dębu Grimwald
Dąb, pomnik przyrody, nazwany przeze mnie Grimwald, znamy się dwadzieścia lat, od dziesięciu jesteśmy w bliskiej przyjaźni, spotykamy się podczas odwiedzin u rodziny męża. Wiele razy medytowałam przy nim, rozmawiałam z nim lub z siłą wyższą, odzyskiwałam harmonię a moje myśli stawały jaśniejsze. A nawiązanie lepszych relacji z rodziną męża łatwiejsze. Mój ostatni obraz niedokończony był z tym Dębem związany, kiedyś doświadczyłam pięknej wizji tuląc się do niego a to był dzień naszego bliższego poznania. Robiłam mu tyle zdjęć ale zawsze pojawi się w nich coś nowego, tym razem odsłoniły się wypukłości w korze,w których ujrzałam twarze, które swą obecnością silnie do mnie przemówiły. Może dlatego, że poczułam aby nie podchodzić do Grimwalda, tylko patrzeć i czuć na odległość. I pojawiały się takie słowa:
Teraz Ja mogę czerpać z Ciebie jak Ty ze mnie! Jak to możliwe? Czy jest możliwe?
Do tej pory było dla mnie jasnym że natura nas wspiera, my niekoniecznie ją wspieramy, bo ona bez nas przetrwa. Tylko jak może przyroda ze mnie czerpać? Nie wpadłam na żadne objawianie, więc postanowiłam pracować nad sobą jak do tej pory. Tym bardziej, że od tamtego czasu miałam wiele snów, kilka z nich było o śmierci, mojej szczególnie ( sny od grudnia były intensywne jak nigdy od lat, w ogóle od kilku miesięcy zdarzały się rzeczy pod tytułem „jak nigdy do tej pory”, co można uznać za normę teraz, to było jak przekraczanie w tytule, bram własnych ograniczeń że niemożliwe jest możliwe). Mogłam tylko zrobić coś ze sobą ( miałam parę niezłych wyzwań do przejścia) dla siebie i dla rodziny… więcej w sobie miłości odnaleźć, ona wspomaga w odchodzeniu od lęków, w radzeniu sobie z nimi. W zasadzie chodzi o to, by bardziej żyć i cieszyć się życiem, bo to jest bardziej duchowe niż kiedyś myślałam. Bo Serce Ziemi potrzebuje naszych serc pełnych miłości. Tyle na ten czas zrozumiałam i odważyłam się podzielić tym ze światem, chcąc przekazać coś pozytywnego innym ludziom. Bo pogody ducha bardzo teraz nam potrzeba. Ziemia przeżyje bez nas, my bez niej nie. Jednak by zaistniał wzrost wibracji na Ziemi jesteśmy Mateńce niezbędni, nasz rozwój, nasze serca bezgranicznie otwarte na Boga, Ducha, na Miłość, na Życie tutaj nie tam. Dopiero teraz zrozumiałam co miał na myśli mój przyjaciel mówiąc, że teraz on może czerpać ze mnie.
Wszystkiego dobrego Wam życzę, codziennie też medytuję z związku z epidemią, aby Duch objął całą tę sytuację swoją opieką, ludzi żywych, chorych, cierpiących oraz dusze odchodzące z tego świata.
Dzień urodzin- pomimo
Pomimo że czas jest niezwykły, wymagający, wcale nie łatwy, bo wymaga zmiany, zmiany na wielu poziomach w nas ludziach, w naszym życiu i w naszej duszy, staram się utrzymać spokój, pracuję nad tym jak umiem najlepiej, a bywa chwilami bardzo intensywnie, więc często wchodzę w relaks, szukam w sobie ciszy i szeptu Ducha.Ten wirus ma cyfrę mojego dnia urodzin, staram się dostrzec w tym szansę na coś dobrego, w każdym problemie czy dramacie jest szansa na uzdrowienie, kiedy słyszę lęk, to kojarzy mi się się ze słowem LEK.
I tego się trzymam, działam w domu, spaceruję tylko w lesie, żyję nie idealnie, szukam rozwiązań. Wszystkim nam spokoju Ducha życzę i jakże by inaczej pogody ducha również i otwarcia na możliwości, które się pojawiają, żeby żyć, przeżyć i dać radę z tym, co jest i co nadchodzi.