Pełnia obejmuje czas przed i po pełni… a to były bardzo obfite dni pod każdym względem…
Czas spędzony nad wodą i w drodze do i z nad wody… piękno natury i to pachnące- zapachy były szczególnie upojne dla mnie i kolory… nawet fioletowe motylki fruwały dookoła ale nie dały się sfotografować… one przypomniały nam o czymś ważnym, że jesteśmy otoczone fioletowym płomieniem, płomieniem transformacji. Pamiętajmy, że przeobrażamy się w motyle i nasze skrzydła potrzebują czasu by w pełni się rozwinąć. A doświadczenia składające się na dary losu i lekcje mają nam w tym pomóc i są błogosławieństwami.






… woda była tak ciepła i radosna że pływałam w niej z rozkoszą… cieszyłam się i płynęłam niejako zachęcana przez wodę do zabawy… położyłam się na wodzie starając się zaufać sobie, bo wiał silny wiatr i woda mną cały czas bujała- inaczej leży się na całkiem spokojnej wodzie. Tak odczułam co to jest „kołysanie” przez wodę niczym dziecię które z wiarą i ufnością oddaje się miłości w tym wypadku wody :)…



…i było coś istotnego, w drodze spotkaliśmy ważkę która dała się sfotografować… one niosą w sobie magię pradawnych czasów… magia wody i lasów i wróżek… tego co w nas dorosłych zakryte, wiara dziecka w piękno niewidzialnych istot… bajkowe skrzydła pozwalają marzyć że wszystko jest możliwe… takie delikatne, subtelne i bardzo „koronkowe” prawie niewidzialne a jednak unoszą ważkę w powietrzu w całkiem sprytny sposób… wykonuje niezwykłe manewry ponad wodą z taką lekkością i zwinnością pokazując swój taniec z powietrzem…
drugą ważkę już spotkaliśmy koło domu i z ziemi podfrunęła do spodni Julka i bardzo mocno się ich uchwyciła nie chcąc odchodzić…

… pokazała że jeśli zechce potrafi utrzymać się na każdej powierzchni jeśli uzna za stosowne i ma to swój cel, jak w życiu… czasem tak trzeba właśnie pokazać nie tylko eteryczność ale i to, że można na chwilę się uziemić mocno chwytając tego, w co wierzymy że nam pomaga, w to że nasze decyzje są właściwe…
Kwiaty wokoło domku… bogactwo barw i obecność słońca bardzo podnosiły nastrój…









W czasie mojej rozmowy z Basią zauważyłam Pasikonika… pojawił się i też trzymał się koło nas… niezwykły czas, kiedy czułyśmy jak natura do nas przemawia w każdy możliwy sposób bo my w nią wierzymy… wierzymy że Gaja nas Kocha i chce nam pomóc w naszym rozwoju tu i teraz na ziemi. Zielony Pasikonik ma maleńkie skrzydełka i wspaniałe nogi, którymi odbija się wysoko skacząc a skrzydełka mu w tym pomagają. Jest wolny i niezależny i sam wybiera kierunek i czas skoku w nieznane. Zakłada z ufnością że dobrze wymierzył odległość i z taką łatwością poddaje się wielkiemu skokowi w nieznane i zawsze potrafi wylądować bezpiecznie. Czasem w życiu tez trzeba podjąć decyzję i skoczyć przed siebie z wielką wiarą w sercu i ufnością że wylądujemy dokładnie tam, gdzie trzeba.


Nasz spacer- mój i Basi- okazał się spotkaniem z przepiękną naturą ziemi… na tej łączce która mnie zachwyciła już daleka swoją energią… spotkałam niesamowitą obfitość kwiatów. Tutaj mogłam usiąść w spokoju i pobyć w ciszy… byłyśmy w ciszy… odczuwałam niesamowitą wdzięczność że mogę tu być… czułam że uwalniają się radosne myśli o wróżkach… ona mają takie swoje zachowania… uwielbiają się bawić i mieć taki trochę niepoważny stosunek do powagi życia robiąc różne psikusy… lubią się śmiać i dbać o naturę… ale jeśli trzeba potrafią dać pstryczka w nos, jeśli się je zezłości nie szanując natury… i one zawsze mówią prawdę bez owijania w bawełnę prosto w oczy- stawiają do pionu.

Kiedy zamknęłyśmy oczy przeniosłyśmy się w inny wymiar rzeczywistości… tam stała się magiczna chwila w której coś w nas się aktywowało… czułam otwierając oczy że zmieniam gęstość, jakaś przesłona się rozpuściła… stałyśmy się otwarte na coś nowego, nieznanego co dopiero mogło w nas wniknąć… i z tym darem i błogosławieństwem odeszłyśmy.


To ja pośród traw taka mała niczym wróżeczka łąkowa i tylko skrzydełka są niewidoczne 😀

Pięknie pachnie Mydlnica :).

Nasze bycie z Basią było bardzo owocne… każda z nas ma swoje doświadczenia z naturą… oto opis Basi skrzydłach, które nam towarzyszyły i towarzyszą:
„Skrzydła ptaków, motyli, ważek… wszystko wokół mnie fruwa. Pokazują mi drogę, lecą przed moimi nogami, prowadzą mnie, pragną abym się w nich przejrzała jak w lustrze…dostrzegła to kim jestem, uświadomiła sobie obecność własnych skrzydeł. Mam je, mogę pofrunąć, latać nad łąką jak wróżka, witać świat i istoty, których do tej pory nie zauważałam.Dostrzegam inne wymiary, inne przestrzenie… na razie, ocieram się o nie, jakbym patrzyła poprzez gałęzie drzew ale to tylko moja niepewność, niewiara. Uświadomiłam sobie,że to wszystko jest i czeka na mnie, pragnie się przywitać i służyć mi… bycie sługą istoty światła to coś pięknego, to tak naprawdę służenie Bogu, a Bóg to My, to jak służenie sobie… Cokolwiek robimy dla innych, robimy dla siebie samego, a więc niech wszystko wypływa z naszych serc i będzie wynikiem miłości i wdzięczności do całego Stworzenia…Basia L.”







Zółta Dziewanna jest urocza… dziewanna niesie tyle kobiecości w sobie i radości i słońca.

A tu piękny pomarańczowy motyl- pięknie się komponuje z Dziewanną pełną słońca… motylki białe i fascynujące fioletowe- jaśniutkie. I białe które wciąż fruwały wokoło.
a


Innym wspaniałym darem była zabawa dzieci w puszczanie baniek co dało mi możliwość zrobienia niezwykłych zdjęć… bańki kojarzą mi się z moim wew. dzieckiem, które uwielbia nie wiedzieć czemu te kolorowe cuda unoszące się powietrzu… tutaj są na deskach i to jeszcze mokrych od deszczu, który padał i mimo tego utrzymywały się na tyle bym mogła zrobić zdjęcia… może takie bańki kojarzą mi się bardzo mocno ze szczęściem i radością taką dziecięcą, czystą i spontaniczną płynącą z serca bez ograniczeń… taka radość życia potrafi przenosić góry, odmieniać życie, uzdrawiać sprawiać, ze jesteśmy sobą, taka radość porywa za sobą bo jest szczera, wolna i pełna miłości i niewinności…

Medytacja, ćwiczenie… zainspirowały mnie słowa Dajamantiego o poszerzaniu uczuć, dzięki dziewczynom Beacie i Hali <3. Przypomniałam sobie te banieczki i pomyślałam jakie to niesamowite że właśnie są takie a nie inne- banieczka w banieczce. I tego dnia też wydałam takie zarządzenie o sposobie na utrzymanie w sobie światła. I wszystko się połączyło i Pięknie Dziękuję, bo jednak wzajemna inspiracja jest jest piękna i Dziękuję.
Banieczki kolorowe jak nasza aura… w środku tej banieczki jest malutka banieczka i powiedzmy, że to ja i moje piękne przeżycie, uczucie które wypełnia moje serce i ciało. I zamiast zatrzymywać to w granicach ciała pozwalam przeniknąć tym pięknym doznaniom poza ciało… uczucie się poszerza i poszerza i poszerza w aurze – to jak rozciąganie aury i wypełnianie jej swoimi pięknymi energiami serca a tym samym jest to poszerzanie świadomości.



