*
Wczesna jesień albo późne lato i piękne wschody słońca aż po grudzień, migawki wspomnień. I żeby człowiek wiedział, że myszy z ugrów wlezą pod dach i będą chciały przezimować, ehh, kota trzeba będzie sobie sprawić.
Poranek przywitał mnie mgłami i zapragnęłam się im bliżej przyjrzeć a wtedy odkryłam pajęczynki na balkonie cieniutkie i pełne kropelek… wiatr wiał więc się poruszały giętko się wyginając a przy tym wciąż były takie powabne. Babie lato przywitało mnie na moim balkoniku sprawiając mi ogromną radość. Już w parku widywałam piękne pajęczynki osnuwające trawy czy liści i migocące w świetle słońca ale nie mogłam swoim aparatem ująć tego zjawiska jeszcze :D…
Pajęczynki babiego lata mają kolorowe tło które sprawia mi radość kiedy patrzę, czuję radość kojącą ostatnie dni które znowu wiele mi pokazały kiedy pozwoliłam sobie płynąć z własnymi odczuciami w sobie. Każdy dzień przynosił co innego, wydawał się taki osobny i zamknięty a jednak tak nie było… bo każdy dzień był jednym krokiem gdzie nie widać było tego co przede mną ani za mną lecz tylko to co teraz i w każdym teraz dnia odczuwałam całą gamę emocji szukając jednocześnie dobra, akceptacji i miłości. Aż pojawia się dzień kiedy te każde osobne dni stają się jedną całością, ukazuje się cała droga która ujawniła swój cel… nagle osiągam jasność czasem zrozumiałą tylko dla mnie, osobiste objawienie które pomaga pójść dalej, osiągać następne radosne spełnienia siebie.
SEN 11.10.2014
Dziś śniłam bardzo głęboko czują swoją kobiecość, czułam całą duszą i ciałem we śnie co znaczy działać z poziomu kobiecości i jak ważne i odpowiedzialne jest to zadanie w moim życiu. Czułam że byłam też w sobie innej, w innym ciele i ona opowiadała swoje opowieści o tamtym życiu. Czułam ogrom życia, wspaniałej wiedzy i zdolności paranormalnych oraz odczuwałam jej cierpienie i śmierć i zrozumienie. I choć czuję ciężar tego czuję też specyficzny rodzaj szczęścia bo idzie za tym wybaczanie iuwalnianie.