Miesiąc: Listopad 2018

Emocje wierszem pisane

G. Świętokrzyskie mgła gałęzie krople deszczu liść 69

„Należysz tylko do miłości, najbardziej gdy jest Ci źle ”

Czy naprawdę chcesz tak czuć?
Wiem że masz dość
Te wszystkie rany i blizny
Od ciosów silniejszych od Ciebie
Ta potrzeba wulgaryzmów gdy czujesz gniew
Przypomina Ci o prymitywizmie
Wstydzisz się swoich zachowań
Tego co robiłaś mówiłaś jak żyłaś
Ciąży Ci przeszłość i myślisz nic nie mogę
Brak wykształcenia nie daje żadnej pewności siebie a jednak jej nie masz
I ciała już nie masz modelki
Słyszysz szum śmiechu i pogardy
Czujesz się jak śmieć w tym świecie idealnym
Już wiesz jak ciężar win zabija relacje
Jak sznury instynktów rozdzierają człowieczeństwo
Już wiesz jak poczucie winy oślepia na prawdę
Już wiesz jak bardzo nie chcesz tego
Cierpliwa bądź, uwierz że dasz radę
Pozwól mi być przy Tobie
Prowadzić Cię jeśli tylko chcesz
Bo Już wiesz jak to jest
Zobaczyć i przeżyć, zrozumieć  dzięki Mnie!
Więc wolisz potargane spodnie,
ubłocone buty, okurzone pyłem drogi
Wiatr we włosach przepłasza myśli
wymiata poczucie winy
jak dobra wiedźmowa miotła
Dłonie pachnące ziołami i ziemią tchną spokojem pewnością swego losu
Czujesz wokół aromat starych lasów,
łąk kwietnych, zielonych, ziół
Tutaj przywracasz sobie siebie
Już wiesz należysz tylko do Miłości
I niech wszyscy myślą sobie co chcą
Tak! Tak! Tak!
Właśnie tak !
Należę do siebie
A jednak należę
przez to
do czegoś większego
Niż moje Ja
Godna tej Miłości
jej się poddaję
Oddaję całą siebie
A serce prowadzi mnie
Uczy widzieć i wiedzieć
Jak mam dalej żyć, co robić
I sobą być naturalną
jak natura tylko potrafi być
***
obraz słońce, ptak feniks, płomień  006
„Zapal płomyk gdy strach mrozi serce”
Widzę jak strach mrozi serce
A emocje porywają na bezdroża
Gdzie nic nie czujesz oprócz strachu
Zbłąkane ciało pogrąża się w haosie
Wydaje się że umysł zwariował
Pomiędzy bólem realu
A mgłą świata bez nadziei
Niczego już nie odróżniasz
Każdy czyn przynosi
coraz trudniejsze konsekwencje
I co teraz?
Zapal świeczkę płomyk nadziei
Przyciągnie światło latarni
Nad wzburzonym oceanem
Tylko wstań z kolan
Nie pozwól lodowi skuć się
W tej zamieci mroźnej
Zlodowacieć
Wejdź do środka
Szukając woli przetrwania
Iskierkę ciepła roznieć
By ogrzała od środka
Odtajała uczucia i emocje
Muszą zostać uwolnione
Ogrzane ciepłem serdecznym
Przyciągnie światło latarni
Wskazującej kierunek
Do miejsca spoczynku
Chwili wytchnienia
Gdzie inne przyciągnięte latarnie
Już są czekają na mnie
By się połączyć w jeden Blask
19.11.
***
deszcz, woda drzewa droga  001
„Nawet w deszczu odnaleźć drogę do do domu”
Z deszczem spacerować
Smutki skraplają się w nim
Tworzą kałuże myśli
Uczuć potarganych
Błądzą niebogi
Gubią się w niejasności
Tego co pod powierzchnią
Nie zatrzymam kropli
Spaść musi w dół
To nieuchronne
Siebie podnieść
Bym chciała
Zebrać kawałki w jedno
Dotknąć spokoju
I już się jego trzymać
Czy w słońcu
Czy w deszczu
Harmonią oddychać
czując tę moc spokoju
Odnaleźć drogę do domu
18.11.2018
***
ścieżka, lubawka  Krusze Skały góry 102
 „Co mnie podnosi z kolan”
Kiedy wpadam na ścianę
Padam albo walczę
Gdy walczę rozwalam
Chce krzyczeć gryźć i bić
Wściekła gniewna zbuntowana
A potem uległa poharatana bezsilna
Wszystko na nic
Dokąd to mnie zaprowadzi?
Jak normalnie żyć ?
Co to znaczy normalnie?
Próbowałaś się dostosować
Ale wszystko na nic
Sieć iluzji utkałam
Bo nie wiedziałam jak mam być?
Niedopasowana do ludzi i świata
Pogubiłam się
Jak odnaleźć właściwy kierunek?
Spacerkiem jak mogę:
Kiedy idę leśną ścieżką
Czuję przypływ nadziei
Odpływa wszystko
Tylko zachwyt mnie ogarnia
Nad mijanymi drzewami
Zapachem lasów i łąk
Barw natury tak zaskakujących
Że przekracza granice wyobraźni
Niezwykłego piękna barw
Otaczającego mnie świata przyRody
Światła słońca pomiędzy
Wydobywającego że mnie uczucia
wzniosłe szlachetne piękne
Jedności Miłości Połączenia
unoszące pierś w niemym zachwycie
Nad życiem
Obmywają ciało
Światło duszy odkrywają
Wznosząc wibracje coraz wyżej
Ku światłu czystszemu
Ono jest mocą
Budującą życie
wznoszącą ponad
Kruszącą destrukcję
19.11
***
ptak dapieżny 2247
„Puść wolno swoje myśli i emocje”
Kłębią się pytania
Krążą jak kruki
Nad zmartwieniem
Robisz krok
Potem innych wiele
I znów upadasz
Szukasz wyjścia
Nie podajesz się
Pomysł rodzi pomysł
Potem znowu upadasz
Podziwiam ludzi
 O nieugiętej woli
Co wciąż się nie poddają
Gdy piętrzą się kłopoty
I zmartwienia kłębią się wkoło
A strach zaciska swe okowy
18.11
Puść swoje myśli
Jak ptaki niech pofruną
Poczujesz jak zwalniają
Się blokady,  puszcza kontrola
Ta lekkość choćby piórkowa
Przesunie uwagę ku sercu
Tu się zatrzyma uczuciem
Gdy z wiatrem emocje polecą
Pozwolisz im się przetoczyć
Trzeba je ujrzeć poczuć
Za są jak zbuntowane dzieci
Zamknięte w niewoli
Chcą dojrzeć zrozumieć
Takiego życia sens
Z poziomu serca
W jego ciepłe ogrzać swój los
Spojrzeć w przyszłość
Pooddychać przestrzenią miłości
Poczuć tej prostoty majestat i moc
Przez okno serca wejrzeć
W tej prawdy sens
Poczuć jej źródło
I niech prowadzi mnie
19.11
wodospad Jeziora plitwickie 014
Wszystkie zdjęcia własne 🙂

„Bronić będziemy ducha”

Z Roty słowa bardzo mnie natchnęły

” Bronić Będziemy Ducha… „-

W sercu jest miłość do tej ziemi na której teraz żyję,

Do miejsca gdzie się urodziłam…

Lilija w serce mi się wryła i patriotyczne nuty w młodości zbudziła…

Niezależnie od wszystkiego miłość do Polski jest,

Jest wizja kraju gdzie Ducha moc odżywa, ludzi łączy,

Czyni ich mądrymi uważnymi na jego prowadzenie by budować nowe,

Z szacunkiem traktować ziemię, mądrze nią gospodarować i czerpać z jej plonów,

Budować wspólnotę z jasną wizją ducha gdzie da się żyć godnie, szczęśliwie bez wojen,

Korzystać z mądrości przodków,

Rozwijać techniki które wnoszą nowe,

Dbać i rozwijać talenty ludzi, wspomagać, wspierać,

budować z szacunkiem, z uznaniem z poszanowaniem praw Ziemi i ludzi.

Bronić Będziemy Ducha

Jego światło w sobie odnajdziemy,

Jego przewodnictwu oddamy,

Z jego mądrości skorzystamy,

Z jego mocy czerpać możemy,

Z jego pieśnią na ustach kroczyć damy siłę,

Z jego wizją nowe zbudować zdołamy.

Anetta Anilalah 11..11.2018 Warszawa

 

Kryształy pełne światła

Wschód słońca wydobywa z kryształów ciepły kolor bursztynu i przywołuje piękny blask dojrzałego zboża przejawiający się w promieniowaniu solarnego słońca.
Oddychaj … Żyj najpiękniej jak umiesz… Oddychaj… pozwól sobie na poczucie że życie jest świętością, każde życie jest ważne a światło miłości jest pokarmem który wzmacnia pulsowanie słońca, wnosi powiem życia w każdy oddech, w każde serca bicie, w każde słowo ze źródła płynące.

drzewo grusza 02
Kryształy oczyszczone w ziemi pod gruszą a ładowane latem w słońcu poranka i dnia.

kryształ górski szpic wschód słońca 856

w krysztale powyżej widzę twarz ptaka pod spodem, wznoszącego się orła, bo tego lata tam przylatywały orły. Takie czuję teraz energię świetliste, taka miękka bursztynowa jasna barwa i skrzydła obejmujące coraz większe przestrzenie przy wznoszeniu, wszechogarniające.

Robiłam zdjęcia w piękny sierpniowy wschód słońca, były to magiczne poranki z mgłą i miękkim wchodzącym światłem na Kaszubach, za dnia pojawiały się orły i inne niezwykłości przyRody. Więcej tutaj Kaszuby Kaszuby  Kaszuby

Mały wypadzik Łysica

Łysica w Górach Świętokrzyskich  to najwyższy szczyt tych gór. U jej podnóża jest miejscowość Św. Katarzyna a tuż przy szlaku stoi klasztor, który udostępnia miejsce i można zaparkować auto, płatność przy klasztorze do puszeczki ( co łaska) więc trzeba zjechać kawalątek, zapłaciliśmy.  Początek drogi wita źródełkiem i kapliczką drewnianą. Droga wije się na początku w miarę gładko lecz szybko przechodzi w kamienną drogę przeszkód, dałam radę się wdrapać mimo tuszy ( chodzenie z kijkami poprawia kondycję). (04.11)

 

Las jest piękny a jego zapach niósł się z nami cały czas, zapach jesieni i jodeł, a aura była szczególna bo mżawka i mgły dodawały temu wszystkiemu intrygujący wygląd, atmosfera pełna tajemniczości, nieodgadnioności. przedziwności, niezbadaności. Można rzecz oddawała pogoda również mój stan ducha.  Las jodłowo-bukowy jest przepiękny, zachwyciłam się nim niesamowicie, będę wracać w te góry systematycznie z wielu powodów, jednym z nich jest również to, że kochał te góry mój nieżyjący już wujek, łączył nas artyzm.

 

Liście na drzewach żółte jak słońce były nadzieją w ten deszczowy dzień, na gałęziach skraplała się woda z mżawki i wszędobylskiej mgły, na mnie też 🙂  Wszędobylscy byli tez ludzie, pełno ich schodziło wchodziło na górę, wbiegało i nawet na szczycie pojawili się rowerzyści. Wiele osób nas wymijało bo jednak potrzebowałam nieco więcej czasu na wejście na szczyt z przystankami, idąc powoli mogłam poczuć las, pozbierać wielowarstwowe odczucia w sobie a teraz je odpamiętywać.

 

U korzeni, blisko ziemi cuda można odkryć, poczuć ziemi serca bicie i w pajęczynach krople kryształów odkryć, rzeźbą korzeni się zachwycić, barwą dywanu z liści oczy nacieszyć. Wiele też było poruszone we mnie, dużo tematów szczególnie w splocie, obecność żółtych liści była znakiem szczególnym, pajęczyny, wiedziałam że to był ważny wyjazd w góry.

 

Na szczycie skały, gołoborza przypomniały mi maleńką górkę, wulkan wygasły w Sudetach Ostrzyca. Ciemne i mokre były, mgła ścieliła przestrzeń cały czas, dawała szansę być w sobie i tego dnia nie wybiegać zbyt daleko od siebie. Wiem że z północnej strony Łysicy wybija wiele źródełek, na początku drogi też było źródełko. Woda mocno kojarzy mi się z kobiecością a w okrągłej studni księżyc może się przeglądać i budzić w kobiecie intuicję, wiedzę wiedźm. Na szczycie przez chwilę stałam oddychając, będąc w ciszy mogłam poczuć kojący dotyk góry. Potem zrobiłam zdjęcie kamieni i dwóm brzozom, które wyglądają jakby tańczyły, taniec jest taki kobiecy, gałązki wyglądają jakby się czule dotykały, obejmowały, gdyby były liście nie było by to tak widoczne. Cieszę się że moja pierwsza wizyta w Górach Świętokrzyskich odbyła się od wizyty na tej „kobiecej górze” jak ją nazywam. Cieszę się że moja pierwsza wizyta w Górach Świętokrzyskich odbyła się od wizyty na tej „kobiecej górze” jak ją nazywam. Na pierwszą wizytę wybrałam właśnie ją wiedziona przyciąganiem, intuicją a może nawet wołaniem płynącym z tego miejsca, które wciąż słyszałam. Dodam do tego jeszcze odczucia, że to kobieca góra, ta woda jakoś mnie tak zainspirowała i brzozy i odczucia, że pomyślałam teraz iż odbyłam jakby pielgrzymkę do sanctuarium swej kobiecości. Anilalah 07.11

 

Taka to modlitwa najpierw ze mnie wypłynęła, ze mną w górę szła i w dół, wróciła do domu i wypłynęła zmiękczając ego i otwierając zamknięte drzwi, przez które prawda mogła dotknąć bolesnych punktów by je uwolnić, w te miejsca miłość wpuścić, taka to jest Góra Łysica.

Idzie coś i idzie modlitwa… Jakby to powiedzieć…
pogodo ducha przybywaj lecznicze moce przyzywaj,
odwagę wyłoń by mocy przybyło,
nie pozwól się zgubić więc daję Ci dłoń,
nadziei krople rozpuść w sercu jak balsam,
w bursztynowe złociste słońce wpuść łaskę,
usuń skazę jej cień niech zniknie w czystym blasku,
miłości zezwalam rzeźbić cało, w twarzy każdą zmarszczkę, w oczach iskrzy się czyste źródło miłości a prawda niezmącona widoczna jasno mówi poza słowami o tym jak dźwignąć w sobie życia prawdy
wznosząc się ponad strach o życie o ciało o czyny
o to co zapomniane o strach przed drugim człowiekiem by dotyk niósł miłość a obecność bliskość
o ciemność zalegającą w słońcu świadomości
by rozjaśniła wszystko
o wszystko co odbiera siły by zniknęło gdy zagląda się w głąb serca w noc nieświadomości,
co pożera obezwładnia zacienia jasny wzrok uzucia, co mąci myśli co jątrzy oddać temu co jest większe niż ja
Serce już tylko Ducha woła by obmył wszystkie rany pomógł wrócić do prawdziwego życia z pogodą ducha a ona niech rzeźbi mnie od nowa Miłością wypełnia nadal z jej czułym dotykiem który poprowadzi ku temu kim naprawdę jetem.
06.11.2018