Kilka spojrzeń w niebo, sama w sobie się podniosłam a ujrzawszy swoje niebo zachwyciłam się i tym nade mną Znalazło kilka dziwnych chmurkowych istot 🙂
Miesiąc: Kwiecień 2020
Mandala kredkowo-pastelowa
Mandala kredkowo – pastelowa, szkic sprzed paru lat, wreszcie zyskała szatę barwną.
Taka moja gwiazdeczka we mnie, obraz gwiazdy w lustrze wody żyje, oczyszcza się miłością otulona a sama woda zyskuje barwę swoją ukrytą. Wew. ukrytą barwą wody jest pomarańcz- tak gdzieś przeczytałam- i wierzę w to. To takie miejsce w sobie, w którym wychodzi się na przeciw drugiej istocie, a ta droga ma być czysta i jasna, więc odzyskanie swej niewinności, jest ważne bo to jest jak odzyskanie swej mocy choć droga wiedzie przez najciemniejsze części siebie, obłożone często starymi ranami, winami i wstydem, które pragną tylko jednego, miłości, zrozumienia i uzdrowienia.
Cavansyt- wiersz
Minerały tworzą się długo
w głębi ziemi.
Wymaga to czasu i cierpliwości.
Klejnot jest piękny w swej naturalności.
Warto pielęgnować klejnot,
którym jesteś.
Tworzyć, poddając się
kształtowaniu miłości,
uszlachetniać swe istenie
w odradzającej się rzeczywistości.
Odnajdując swoją głębię
odnajdziesz serce pełne
autentyczności i wdzięczności.
Wiersz, jego inspiracją był minerał Cavansyt.
Cavansyt, minerał z grupy krzemianów warstwowych (fyllokrzemiany), Nazwa powstała z kompozycji sylab łacińskich nazw wapnia, wanadu i krzemianu (calcium vanadium silicate).
Rysuneczek wiosenny
Kredki, pastele i stary szkic sprzed kilku lat, żeby przypomnieć sobie jak się maluje, rozruszać sztywną rękę, poczuć jak wena znowu mnie prowadzi. Jestem amatorką jeśli chodzi o malowanie, maluję jak umiem, maluję jak czuję, i tyle i aż tyle. Taka podróż w malowanie, powrót, bo wreszcie mam czas.
Kwarc wiśniowy czy mandarynkowy, ale kwarc na peweno :)
Jabłonie których już nie ma, są w moim sercu
Wspomnienia z 2016 roku. Wspomnienia wiosenne z przed kilku lat, wspomnienie dzikich jabłoni odkrytych na wycieczce rowerowej, marzyłam o tym by móc zrobić zdjęcia w sadzie ale w zamian otrzymałam dzikie jabłonie przy drodze, cudowne spełnienie marzenia. Nie wiedziałam, że wkrótce potem zostaną wycięte w pień. Dziś już nie ma tych dzikich jabłoni, dla nich często tak daleko jechałam rowerem sama lub z mężem… pozostała tylko droga nad kanałem, dziś pusta, kiedyś tam posadzić mieli nowe drzewa. Wiosną, kiedy kwitły jabłonie ten fragment drogi nad kanałem Żerańskim był bajecznie piękny, uwielbiałam patrzeć i rozmawiać z tymi drzewami, czuć zapach kwiatów jabłoni, słuchać szumu gałęzi i owadów, zachwycać się pięknem i życiem tych dzikich jabłoni. Nic nie trwa wiecznie, oprócz miłości tej bezwarunkowej, życie nie raz i nie dwa uczyło mnie, abym nie przywiązywała się do rzeczy, miejsc, ludzi… a jednak zawsze odczuwam żal, smutek kiedy coś tracę cennego, pozwalając sobie na żałobę aby potem móc żyć spokojniej, wtedy otwieram się na nowe bo zawsze jest nowe tylko trzeb otworzyć serce dla jego zaistnienia… a jednak nie przyzwyczaiłam się do zmian, czasem bardzo tęskniłam za czymś stałym, kiedyś to odbierało mi radość życia a teraz powalam sobie czuć wszystko to, co przedtem lecz nie pozwalam, by mnie to pochłonęło, emocje jak rzeka muszą przepłynąć, nie wolno ich tamować ani zatrzymać, tylko pozwolić przepłynąć. A wspomnienia dzikich jabłoni są piękne, budujące, ponieważ pozostała jakaś intymność tych spotkań, mimo że drzewa zniknęły fizycznie, energetycznie żyją wspomnienia tamtych chwil, dziś są wielkim darem, odczuwanie naszego bycia razem w tamtych chwilach i tego, co pomiędzy nami się zadziało, czym się wymieniłyśmy.
Sarny i bażant
Za oknem pojawiają się czasem mili goście
Poranki bywają różne ale dobrze jest się rankiem obudzić do życia
Poranki bywają różne, poranne światło zawsze ma w sobie tę szczególną moc nadziei, przebudzenia, rozjaśnienia i odrodzenia. Dobrze jest się obudzić i żyć tym dniem, który jest dany, w możliwie najlepszy dla siebie sposób.
Wschód słońca… wschód dnia…wschód życia… wschód słońca miłości w każdym sercu… wschód nowego życia… Jestem, dobrze tu być, jestem wdzięczna