Kategoria: samolot

Leśny krąg. Fotorelacja

las-krag-z-drzew-3977

Była sobie sobota, jeszcze taka jesienna wszak był to piąty listopad, gdy korzystając z bezdeszczowego dnia, rzuciłam wszystko i pojechałam do lasku. Moje myśli potrzebowały się wyciszyć a emocje ostygnąć więc stary mały las był dobra opcją. Liście pospadały z drzew zasłaniając utarte ścieżki, spacerowałam na nogach z rowerem u boku. W pewnej chwili zobaczyłam, że nie wiem gdzie jestem, tak byłam zamyślona. Brakowało mi słońca a niebo zasnute szarymi chmurami było takie ponure- przez prawie cały październik – dobrze że nie padał deszcz, później przyszedł, jak wróciłam do domu. Ten rok jest inny niż poprzednie, robię duuużo mniej zdjęć, tego dnia też nie nastawiałam się na super zdjęcia tylko na odpoczynek i wyciszenie w lesie.

I tym razem nauczyłam się pokory, że nie można być zbyt pewnym siebie, życie utrze noska, gdy tak myślę. Myślałam  że znam las dobrze a jednak przez chwilę nie wiedziałam gdzie jestem, gdy zniknęły ścieżki q kobiercem z liści. I nauczyłam się znowu, że czasem dobrze jest się zgubić, by się odnaleźć. I myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy ale zaskoczyło.

paprocie-las-03987

W tym miejscu zagubienia zobaczyłam paprocie, no w lesie rosną zazwyczaj ale w tym lasku miejskim to niespotykana rzecz. Zachwyciłam się nimi i robiąc im zdjęcia przesuwałam się coraz dalej. Znalazłam grzybki, liście i……i krzaki czy drzewka ułożone w okrąg! Stałam zdziwiona i nie mogłam uwierzyć, że to prawda.las-krag-z-drzew-3977

Jestem w kręgu, natura sobie stworzyła koło a ja stałam sobie radośnie w jego środku. I cóż mogłam zrobić innego niż zamknąć oczy i odczuwać. Otworzyłam swoje serce i zaprosiłam Ducha w to miejsce, do tego kręgu, lasku, zwierząt i roślin, z wdzięcznością i dla dobra wszystkich czujących istot.I wtedy nad głową przeleciał samolot, jak zwiastun dobrych nowin, spełnienia marzeń, lekkości, wzniesienia… ostatnio przyniósł tak wiele dobrego.

Na koniec postanowiłam wrócić tu wiosną i latem, zobaczyć co za krzaczorki wyczarowały krąg. Zobaczę czy zapamiętałam znaki szczególne  żeby tu wrócić, bo jak obrosną listkami będą wyglądać inaczej a kręgu nie będzie widać.

samolot-nad-lasem-kregiem-03980

Potem pojechałam do bursztynowego zakątka lasu, ale już było zbyt ciemno by ujrzeć to piękno w pełnej klasie. Korony drzew bursztynowych na tle nieba. Trzy dni później w zachodzącym słońcu byłam tam i wkrótce pokażę zdjęcia.

korony-drzew-lasu-bursztynowego-4010

To doświadczenie z kręgiem było ze mną długo, nie miałam super objawień, miałam tylko uczucie, że wkrótce zrozumiem czym było dla mnie.

SEN

Przypomniał mi sen sprzed roku ale chyba na pewno dwóch lat. Gdy z ciemności, ze ścian, podłóg, sufitu czarnych jak smoła wyłaniały się lęki w postaci wilkołaków. Byłam w pozbawionym świateł domu, długim korytarzu. Ciekawe, we śnie się bałam ich, dopóki ich nie ujrzałam. Był tam szczur, ale nie był z tych strachów, obserwował, wskazał kierunek, jedząc coś z miski, gdzie dostrzegłam odblask światła więc tam uciekłam. (czasem trzeba naprawdę uważać na znaki tu szczur, bo w życiu te potrzebne, nie zawsze wyglądają pięknie, czasem są niemiłe ale są potrzebne a nie takie jak chcemy, więc trzeba być uważnym a nawet odważnym by posłuchać szeptu serca że to to ) Ciekawe jest dopiero dziś dla mnie to, że kiedy z ciemności formowały się lęki w postacie wilkołaków znikały czas i przestrzeń, ściany,podłogi, sufity, znikały pokoje i ściany domów… byłam pozbawiona realności, jakby znikły wszelkie granice tego świata, była nicość… tak się czuje umysł, gdy traci kontrolę ( znika ograniczenie, znikają bariery umysłu, przybliża się nieskończoność, wielowymiarowość wszechświata ). Obawiałam się wilkołaków wtedy, cofałam się zbierając przyjaciół- zwierzątka i ludzi chyba – do pokoju ze światłem. Było tam biurko i przestałam się cofać, nie było gdzie uciec, opierając się o biurko postanowiłam nie ruszyć się ani kroku dalej!. Tym bardziej, że był ze mną jeden z wilkołaków, czarny, piękny, duży. Kiedy wychodził że ściany zakrzyknęłam Arrar, czułam że to przyjaciel, postanowił mi pomóc ( oswoiłam lęk, otworzyłam się na niego a on działał już nie przeciwko mnie ale dla mnie, na moją korzyść dodając mocy a nie ujmując, gdy się oddaję lękowi tracę moc.). I przeniosłam się w miejsce zawieszone w przestrzeni w jasności. ( w przestrzeni serca, w polu miłości nie ma granic, jest tylko przestrzeń ). Stały tam krzesła ułożone w krąg taki z lekka elipsoidalny, były puste.  ( symbol krzeseł to zatrzymanie, zrozumienie siebie i zrozumienie że ważne jest odczuwanie wspólnoty sercem, odczuwanie nie osądza, nie ma wyobrażeń co do ludzi, ono odczuwa, trzeba otworzyć się na obecność innych istot) Tylko ja siedziałam na jednym z nich. I wilkołaki przeszły tu za mną, przestraszyłam się bardzo. Wtedy mój wilk zrobił mi psikusa. Wskoczył mi na kolana żeby mnie niby obronić, ale stał się malutki, słodki mały piesek mnie nie obroni!! I skoczył pierwszy czarny wilkołak a ja, o dziwo pełna spokoju wiedziałam już co zrobić. Podniosłam prawą rękę i dłonią dotknęłam zwierzaczka żeby z lekkością przerzucić go poza krąg, w światło. Zrozumiałam, że mój przyjaciel pokazał mi, że mogę sama zająć się swoimi lękami, bo mam taką moc.( ważne jest aby nie obwiniać innych lecz zobaczyć co dany lęk mówi do nas, w jaki sposób opowiada moją historię, z jakimi uczuciami i emocjami nas łączy w sobie, to rozpoznanie może być drogą do akceptacji że sami tworzymy lęki, że pochodzą też z rodu co znaczy że możemy je przyjąć do serca, zaakceptować te cienie, rozpoznać, uzdrowić, pozostać w wdzięczności bo to jest wolność ). Ten krąg krzeseł pomógł mi, mimo że nikogo nie widziałam, była tam obecność. Teraz wiem, co to za krąg, poznałam tych ludzi, krzesła już nie są puste. A sen stał się przesłaniem, które dziś rozumiem głębiej i szerzej,  gdyż stał się też przepowiednią, tego co się będzie działo, doświadczeń które przywiodą mnie do zrozumienia, rozpoznania snu przesłania, co próbowałam dziś oddać  choć to nie wszystko.

Przypomniało mi się, że kiedyś zapraszałam do serca ludzi, do kręgu. Było ognisko w jego środku i zapraszałam do niego, tych co kochałam, ludzi i istoty, zwierzęta.. oraz ludzi z którymi chciałam się dogadać, zapraszałam by ogrzali się ciepłem ognia. Takie tam proste medytacje wizualizacje. Wydawało się, że nie są ważne a jednak po latach czuję i widzę jak to było ważne. Im prostsze medytacje, wizualizacje tym lepsze i działają najlepiej. Teraz to wiem, widzę, czuję bardzo mocno. Bo ogień to ogień miłości, tej która pozwala zrozumieć tak wiele, pomaga wznieść ludzkie spojrzenie na ból, lęki i rozpacz na duchowy poziom, by z niego ogrzać i uzdrowić życie swoje, to zawsze ma być najpierwsze. Uzdrawiając siebie możemy pomóc innym.

Leśny krąg sprawił tak wiele… ale miałam stan, że nie miałam wizji, bo nie zawsze ważne jest widzenie obrazów czy słyszenie… ważne jest odczuwanie, ciszą otulenie, by wlało się światło we mnie, światło, czyli strumień informacji, które tylko serce odczyta. I cały ten czas dwóch tygodni było rozpakowawywaniem tego, na co się otworzyłam, przyjmowanie do świadomości i rozpoznawanie wiedzy dla mnie, dla rozwoju… tak żeby umysł zrozumiał i przyjął. I to wciąż trwa, dziś podzieliłam się pierwszymi odkryciami. Może okażą się inspiracją dla kogoś, przyniosą coś dobrego.

paprocie-krag-03957

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Samolot- potrafię latać

Piątkowy (23.09.2016) poranek przed wyjazdem na umówione spotkanie

samolot-colaz-dwuplatowiec

Poranne spojrzenie w niebo- na przystanku- przyniosło dwupłatowiec… latały sobie po niebie a ja chciałam tam z nimi latać. A rzeczywistość była taka, że autobusy nie dojechały z powodu wypadku więc biegałam do innych przystanków żeby szukać nowych połączeń okrążających zablokowaną ulicę. Uff targałam ulubione farby i blejtram żeby malować z dwoma cudownymi kobietami, ciężką miałam siatę. To była długa podróż i wyczerpująca. Chciałam nowe możliwości to miałam też i takie, które wymagają wysiłku i ogromu pracy żeby dać radę przeciwnościom. A samolocik to chyba na złość mi się pokazał na przystanku 😛… żebym ja wiedziała ile kłopotów mnie spotka… ale był też darem, by przywołać lekkość i zwiewność w sobie, przestrzeń możliwości… no i było wszystko a wspólne malowanie z kobietami było emocjonujące i bardzo twórcze. Kocham takie zabawy i jestem Wdzięczna za te chwile.
Samolot jak marzenie…
„Pomimo przeszkód potrafisz latać” Iwonka Sz.

colaz-samolot-dwuplatowiec-niebo-robak-z-chmur

Samolot był symbolem nadziei, że potrafię latać.
Kiedy w drodze spotykasz trudy i tak ciężko Ci stawiać im czoła wiedz, że dla duszy to znak, że masz skrzydła i one pozwalają Ci wzlecieć ponad własne ograniczenia, unoszą ponad przeszkodami, służą by odnajdywać lekkość i inne spojrzenie –
z wysokości……………………………………………………….
– bo tym dla duszy będzie ta droga, wspaniałym lotem i to zapamiętaj właśnie, że potrafisz tak właśnie latać, bo patrzeć z innej perspektywy na siebie i życie. Ana Analalah 25.09. 2016

 

Zapisz