Tag: ptak

Zimorodek

Zimorodek nazywany też kolibrem północy, może ze względu na barwy i długi dziubek w stosunku do ciałka. Ujrzałam go na wakacjach w Jamnie na Kaszubach , gdy pływałam w jeziorze, przefrunął błyskawicznie blisko brzegu wprawiając mnie w zachwyt, szybki jest i błyskotliwy. Te barwy grzbietu lazurowy i szmaragdowy pięknie połyskujące metalicznym blaskiem chłonęłam oczami długo po tym jak zniknął i ten słodki cynamonowy brzuszek. Ten metaliczny kolor ma głęboki wydźwięk we mnie, gdyż śniłam w tym czasie, że maluję takimi barwami na ciemnobrązowym drewnie czy glinie albo nie wiem czym jeszcze. Dodatkowym znakiem jest to, że w mitologii greckiej Alkione i jej mąż, bardzo zgodne małżeństwo, zostali zamienieni w Zimorodki, wcześniej zabici za karę bo porównywali się do Zeusa i Hery, a potem wskrzeszeni jako ptaki. Na południowych morzach są dni zimorodka w styczniu, gdy ustają wiatry a ptaki zakładają gniazda i maja spokój. W Irlandii jest opowieść jakoby ze statku Noego, Arki wyleciał szary ptak na zwiad i opalił sobie brzuszek od Słońca a piórka grzbietu utrwaliły błękit nieba. Jednak mnie chodzi o nazwę Alkione, to nazwa najjaśniejszej gwiazdy w Plejadach z gwiazdozbioru Byka (był w moim horoskopie uczy ze przez zmysły, szczególnie dotyku wiele mogę zmienić na lepsze, odczarować własne zaklęcia). I inna nazwa z Plejad Merope jest użyta w Węsiorach, to jeden z kręgów kamiennych na Pomorzu. Kocham wracać do tego miejsca, (może kiedyś odwiedzę znowu Odry czy Grzybnicę ale również te malutkie mniej znane, szczególnie te bym chciała poznać) może również dlatego że jest małe, kameralne i świetnie się tam czuję, swojsko.
Zimorodki żyją nad czystym jeziorami i rzekami, zakładają gniazda na skarpach w norach, bardzo pilnują swego terytorium i nie ustępują za nic, doskonali nurkowie, indywidualności.

Zdjęcia z sieci

Spacerek i wzorki kryształowe. Fotorelacja

Spacerkowe widoczki słoneczne na drodze do domu, w koronach drzew ptasznie a na ziemi w śniegu zaczarowany świat wrzosików i wzorków kryształowych Spacerkowe spojrzenia utrwalone tym razem. Skarbeńki takie teraz nastrój poprawiają, bo mnie zachwycają wspomnienia, chwile ulotne w zdjęciach zatrzymane.

Podążając za ptakiem, żeby zrobić mu zdjęcie natrafiłam na kanał z wodą i pieknymi kryształkowymi wzorkami „paproci”.

jastrzebiowaty-skoko-ptak-drapiezny-galezie-04931

Wzoreczki  z nad rzeczki … las paproci kryształowych, pięknych, zachwycających. Gdyby nie jastrzębiowaty ptak, nie trafiłabym na te cudeńka, nie pochyliłabym się nad nimi, kiedy przekraczałam kanałek. Dziękuję za tę chwilę radości, jestem wdzięczna.

snieg-sniezynka-paproc-zima-1155

sniezynki-krysztalki-paproci-las-zima-1154

sniezynka-snieg-krysztalek-paproc-zima-1152

sniezynki-krysztalki-paproc-snieg-zima-1151

Piękne kryształkowe wzorki kwiatów śnieżynkowych, w przybliżeniu oczywiście. Nie mam niestety takiego super makro, by uchwycić wyraźnie te kwiaty, by pokazać je światu. Woda ma w sobie takie kwiaty, one powstają pod wpływem ludzkich uczuć również, sam Masaru Emoto o tym pisał.

 

Wrzos otulony kołderką z puszystego śniegu

wrzos-w-sniegu-para-1171

Fruwająca sikorka

galezie-sosony-ptak-w-lot-sikorka-4944

Droga do domu, kiedy ujrzałam ten widok te słowa przyszły mi do głowy i serca.

droga-do-domu-sniezna-sloneczko-175

Zapisz

Słońce rozpłomienia świat cały

drzewko-liscie-zolte-sloncem-plonace-jesien-las-4074

Niezwykły dzień

W sobotę odkryłam Leśny Krąg z krzaczorków i zapragnęłam żeby pojawiło się słońce, żebym bursztynowy las mogła wtedy odwiedzić. No i minęły trzy dni i stał się dzień ósmy listopad pełen słońca, cały dzień było słonecznie, ale to była radość!

O poranku zapragnęłam przestrzeni i odwiedziłam łąki i ugory za miastem, gdzie przestrzeni było dużo. W zasadzie nie robiłam nic specjalnego, stałam i patrzyłam, oddychałam. Ale nie mogłam się oprzeć rowerkowi i słońcu, musiałam wyciągnąć aparat.

rower-slonce-ana-04060

Refleksje : Każdego dnia wiele się dzieje u mnie, nie każdy dzień jest wesoły, czasem nachodzą mnie różne myśli i emocje dość ciężkie. Kiedy mogę włączam muzykę, ona potrafi mnie rozbroić z murów, stopić lód zamieniając go w łzy. Ostatni czas był bardzo pracowity, wiele w sobie musiałam zmienić, doświadczałam rozpuszczania jakiś wzorców, czasem było mi ciężko. Dlatego te deszczowe dni października tak  mnie smuciły, tęskniłam za słońcem bardzo. Więc patrzyłam w słońce, oddychałam przestrzenią żeby ją w sobie odnaleźć i żeby ją poczuli ludzie w kontakcie ze mną. Czasem właśnie o to chodzi, by zwrócić wolność i przestrzeń sobie by ją zwrócić innym. Czasem można pożegnać pewne wzorce związane z relacjami u siebie i nagle związki z ludźmi ulegają zmianie. Przechodziłam różne fazy w tym miesiącu z tym tematem, naprawdę chwilami serce mnie bolało, nerwobóle i ciśnienie skakało ( zawsze wtedy gdy czegoś nie przyjmuję do serca, ehhhh, czasem mam naprawdę wysokie ciśnienie, harmonia mi się marzy w tym) i krzyż bolał. Od jakiegoś czasu czułam, że energie przyśpieszają i ja czuję, że zwiększa się u mnie aktywność, więcej zadań do wykonania, więcej wyjścia do świata, więcej zaangażowania w jakieś sprawy- ufff chwilami miałam dość. Pomyślałam, że ten krzyż to też dotyczy podstawy, korzeni moich- uzdrawiają się sprawy rodowe i kontakty z ludźmi. Więc to, co mnie spotyka obecnie tak naprawdę dotyczy uzdrawiania przeszłości, już się skończył pewien etap w sobotę piękną słoneczną również – 12.11. Zrozumiałam, poczułam całą sobą, całym sercem i ciałem że czasem żegnając kogoś ze swojego otoczenia, nie mogę myśleć, że odrzucam kogoś, że ktoś to mi coś zrobił itp. Zrozumiałam, że kiedy przyznam, że dzięki komplikacjom w naszej relacji zyskałam coś cennego, to we mnie zrodzi się wdzięczność. Wdzięczność to coś więcej niż przepraszam, wybaczam, to wyjście poza dobro i zło… to zobaczenie w drugim człowieku siebie, to prawdziwe przyjęcie w siebie tego co raniło, rozpoznanie, uznanie tego, wyciągnięcie wniosków i mądrości, co rodzi spokój… po prostu masz spokój w sobie, żadnej walki, żalu, jest spokój i miłość. I to oznacza, że nikogo nie odrzucam, że nie osądzam wtedy a patrzę z miłością i zrozumieniem, nawet jeśli nie mogę być blisko. Bo dla tej osoby moja bliskość może sprawiać, że będzie sobie szkodzić. Więc rozstania wtedy bywają dla dobra drugiego człowieka, nie przecie niemu.  Powiem, chcę tak się czuć zawsze, niech mi będzie dane, będę się starać, bo nie każdą jeszcze tak odczułam. Właśnie zaczęłam tak robić.

I w tej przestrzeni zrobiłam zdjęcie słonka aż mnie coś odwróciło… zobaczyłam drzewo i na samym czubku ptaka, poczekał aż zdjęcie zrobię a zaraz potem zleciał, to sokół Pustułka, znam je, w tej okolicy już je spotkałam. Zbliżenia nie było ale za to jak pięknie na rozpostartych skrzydłach sfrunął nad łąki łagodnym majestatycznym lotem i tam zniknął. Zwiastun dobrego.

drzewo-ptak-postolka-niebo-04072

Zaglądnęłam do lasu, do dwóch. Przed południem tuż obok łąk do „dzikiego” a popołudniu zajechałam do Lasku „miejskiego” .

Spotkałam zachód słońca, chmury malujące niebo i księżyca połówkę na niebie oraz znak, skrzydła anielskie :

I cudnie rozpłomienione ogniem słońca liście i drzewa, prawdziwa magia… nie spodziewałam się takiej obfitości tego cudu.

Drzewa

Zapisz

Zapisz

Spotkania z… przRodą.

Spotkania… spotkanie łąk i ugorów gdy podróżuje się rowerem jest przyjemnością moją ulubioną, oprócz lasów 🙂 …spotkania kwiatów, złocieńców, oblanych słońcem popołudniowym, ciepłym… fioletowe kwiaty na łące urzekły mnie przez kontrast z zieleniami… spotkanie bociana było niespodzianką… a spotkanie wróbelka było niezwykłe, bo śpiewał tak głośno, tak donośnie że nie mogłam jego postaci nie wciąć ze sobą na zdjęciu. Ana 23.05.2016

zachód słońca wycieczka, łąka 595

Bocian w gnieździe i rozśpiewany wróbelek

Złocieńce

Słoneczne halo, tęczowe

Zapisz

Zapisz

Ptaki na łące i tęcza wokół słońca- halo. Fotorelacja

Kocham swoje wycieczki za miasto na nowym rowerze. Ostatnio zawsze zahaczałam o łąkę, tereny pełne ugorów gdzie jest przestrzeń… na chwilę dłuższą czy krótszą przysiadałam na trawie słuchając życia w przyrodzie, szczególnie śpiewu ptaszków. Dziś pobyłam sobie dłużej, oddychałam z miłością do serca Matki Ziemi i Ojca Niebo… Byłam, starałam się być, nie myśleć- choć w tym miejscu czuję spokój i pewien nacisk energii, co trochę przeszkadza w skupieniu…
Nagle poczułam żeby otworzyć oczy i popatrzeć w niebo… wow!… nad moją głową kołował nie samolocik lotniarzy ale prawdziwy Sokół, nawet dwa, to chyba para. Nim przygotowałam aparat pokołował dalej, uchwyciłam go z oddali ale mam nowy aparacik z dobrym zoomem… na łące jest też Pustułka ( jastrząb) o wiele mniejsza i niżej latająca. Wznosi się w powietrze i zawisa ruszając energicznie skrzydłami aby po chwili pikować w dół. A sokoły wzlatują wyżej, poruszają skrzydłami majestatycznie, prawie nie widać z ziemi ruchu. I kołują po okręgu, na chwilę zawieszają się w powietrzu jakby stały a nie latały i szybko pikują w dół. W trawie śpiewają skowronki i inne różne cudaki, chwilami to prawdziwa symfonia, z czasem zaczęłam rozróżniać różne głosiki, piękne to jest.
Wracając do sokoła, dzięki temu, że podniosłam głowę wyciągnięta z medytacji ujrzałam tęczę wokół słońca. Wzruszyłam się, poczułam obecność pełną miłości, ogromnie się wzruszyłam. Czy można chcieć więcej? Rano chciałam, nie żałuję.
Choć wracając uświadomiłam sobie że Miłość Jest, jest Wszędzie, Jest Wszystkim, dla Wszystkich jak słońce, zawsze świeci dla serc… choć przyjmuje nie raz różne formy aby wzruszyć te nasze serca, obdarzając zawsze i wszędzie… jedynie nasz wybór jest ograniczeniem, odcinamy się od niej przez smutek, cierpienie, zmartwienia, przekonania czy wyobrażenia. A ona jest Wszechogarniająca zawsze kochająca każdego i choć różne formy przybiera pochodzi z jednego Źródła. Istnieje od zawsze, niezależnie od wszystkiego, niezależnie od tego wierzymy w nią czy nie. Ana

Orzeł

Orlica tuląca górę Ślężę
Orlica tuląca górę Ślężę, 2014

Orzeł przyniósł odwagę wzlotu ponad to, co oddzielało mnie ode mnie samej. Dał odwagę poznania tego stanu rzeczy, przez ostrość widzenia i nie pozwolił uwięzić się w strachu lecz wolnością wyboru pobłogosławił. Wzniosłam się na wyższy poziom niesiona na jego skrzydłach, spojrzałam na siebie prawdziwie i nie uciekłam od siebie, lecz zbliżyłam się do siebie. Dumę zostawiając za sobą wybrałam drogę wyjścia, uznałam i nazwałam dręczący mnie wzorzec. Bo to co boli to jedno, co za tym stoi to ważne by wyzwolić i mieć odwagę o pomoc prosić wtedy. Wzorzec zaciemnia, ukrywa blask światła we wnętrzu. Uczę się puszczać to, czego się trzymam czasem tak mocno, uwalniać co stare by nowe, wpłynęło w to miejsce. Wtedy jest jaśniej, wtedy dech zapiera ten lot wolności. Wyzwolona energia, własna moc uwolniona jest siłą co niesie w przestworzach. I łatwiej jest chodzić po ziemi. Orle jestem wdzięczna Przyjacielu Dziękuję Dziękuję Wielbię Miłuję Ana

Wiersz  Pokora w służbie prawdy– wiersz łączący się z przesłaniem orła.

orzeł i wilk, magi, ka

wilk, orzeł przemiana

orzeł, pije wode, l orzeł, trzy orły ptak

orzeł niebo chmury promirnie lot

ptak orzeł lot

Zapisz

Refleksje o Cieniu, który przestaje być tajemnicą, staje się żywą ksiegą mądrości.

Dziś miałam sen o ptaszku który usiadł na drzewie. Rankiem sięgnęłam po zdjęcie nieba z ptakiem. Pisałam rankiem: „Zainspirowałam się zdjęciami nieba u innych. Powróciłam więc wspomnieniami do moich dawnych zdjęć. No mam ich ogromność ale zawsze są takie szczególne. Przeglądnęłam się i poradowałam tym, co mówiło kiedyś do mnie niebo. No nie tylko niebo mówi cały czas do mnie ale dziś rozmarzyłam się o Niebie. Takie wspomnienia to dodają skrzydeł kiedy się do nich wraca 🙂 „Oto gdzie mnie zabrał 🙂 niebo, ptak, chmury nieb 11.29.45 A że śnił mi się dziś ptak to z ptaszkiem popłynę po niebie. Powróciłam do snu z kiedyś z przed miesiąca, gdy ptaka trzymałam w dłoniach a on na plecach leżał ta ufnie, kręcił się a ja trzymałam tak, ze mógł w każdej chwili odlecieć. Bo nic nie mamy na własność ani nikogo i każdy potrzebuje przestrzeni wolności. Poszłam sobie na dach popatrzeć na zachód słońca i myśli zebrać, bo mocno zakręcone były więc ze Słońcem chciałam je uporządkować. Uchwyciłam pierwsze zdjęcie z ptakami i usiadłam zanurzając się w w sobie. zachód słońca ptak oko, niebo widok 004 Nawet nie wiem kiedy zamknęłam oczy. Płynęły myśli o całym dniu, rzeczach które przeczytałam i połączyłam z tym do czego sama doszłam przez doświadczanie. Kiedy spotykamy sytuacje trudne, kiedy stajemy na przeciw problemom budzą się w nas i siła i brak siły, anioły i demony… nie zawsze mogę powiedzieć, Jestem opanowana, bo bywam jak rozjuszona nie raz kocica – a marzy mi się opanowanie,  😉 Więc myślę-to wszystko to świat cienia, który żyje we mnie. I wzbudza lęk, bo  go nie znam. Ale nie znam, czy aby na pewno nie znam?  A jeśli w tym cieniu światło ukazuje lęki, wszystko zaczyna się zmieniać. Jakie lęki? Nie myślałam nad szczegółami, pomyślałam że jeśli w innych wcieleniach byłam nie tylko dobrą istotą ale też mordercą, gwałcicielem czy czymkolwiek innym strasznym, to jestem Wszystkim, kompletna i nie muszę utrzymywać idealnego wizerunku, jestem wszystkim i niczym zarazem- jak pisała Elen​. Więc mogę wybrać, w każdej sytuacji mogę być skupiona na wyborze mojej reakcji- co do sytuacji a nie na my myśleniu, co kto pomyśli albo na utrzymaniu „korony na głowie”. Ludzie i sytuacje trudne to wyzwania, aby nauczyć się właściwie reagować, widzieć swoje słabości, które uznane właśnie rodzą mądrość i siłę, to dar nauki rozumienia siebie, to prezent od siebie samej dla przebudzenie wiedzy we mnie. Tak i takie prezenty sobie robię I nie chodzi o karanie za przeszłość, o życiu w poczuciu winy czy ciągłe błaganie o przebaczenie ale o uznanie tego jako konieczne doświadczenie i odnalezienie w tym lekcji aby stała się perłą mądrości, bo ta sfera jest dla mnie nie przeciw mnie. Chodzi o to, że cień nie jest cieniem, przestał być tajemnicą kiedy uznałam że jest w nim mądrość wcieleń, różnorodnego doświadczania ducha na ziemi. I to jest moja siła nie słabość, to Dar który jest zapisany w księdze mego życia. A moją ścieżką jest wznoszenie się ponad podziały, aby doświadczać inaczej życia niż do tej pory.
I tak sobie myśli płynęły aż poczułam jak mi się oczy otwierają i ujrzałam niebo. I dech mi zaprało w piersi.Zachód słońca ptak oko 011 Ptak z otwartym dziobem, świecącym okiem…. a jego ciało to jednocześnie oko… i całość jest jak ósemka nie okrągła, tylko jednej z nich otworzyła się głowa.

I dalej się zobaczy co przyniesie ten moment. Bo każdy taki moment prowadzi do innego. To jak z bramą, która prowadzi do świata, poznaję go i odkrywam wskazówki które prowadzą do następnej bramy. Otwieram ją sercem bo w nim chowają się wszystkie odpowiedzi zebrane a każda sytuacja pomaga znaleźć te klucze otwierające zamknięte drzwi. Więc brama kiedy się zbliżam sama się otwiera coraz bardziej, im więcej w sobie rozjaśniam cienie. I staje przed mną nieoczekiwanie kiedy jestem gotowa wejść. I na koniec zrobiłam trzecie zdjęcie. Potem zapatrzyłam się w słońce i namalowałam jego aurę, którą zobaczyłam. I ptaka namalowałam ze snu, bardzo kreatywny dzień mimo bólu głowy i szumów aż do zawrotów. Zachód słońca 021

Zapisz

Sen i śpiew ptaka do ucha – Drozd śpiewak. Rudzik, Pustułka i Skowronek w sercu śpiewają.

Podzielę się swoim wpisem o ptakach. Zaczęło się w marcu snem i dzieje się nadal. Ptaki i ich wibracje są niezwykle melodyjną orkiestrą świata przyrody. Wiele różnych głosów tworzy wspaniały koncert bez dyrygenta. Bo tutaj wibracje wzajemnie się łączą, dostosowują tworząc Jedność a przy tym każdy jest indywidualnością. Dla mnie śpiew ptaków to jedna wielka harmonia i współdziałanie gdzie wibracje głosów wiodą prym.

SEN : Miałam sen 27 marca, piękny sen o ptaku. Widzę że mam w swoich dłoniach ptaka, piękny spokojny ptak w kolorach ecu, brązu, beżu i ochry z miodową aurą i białym brzuszkiem. Nie wiem do tej pory jaki to ptak, optowałam za trzema- skowronek, drozd śpiewak albo pustułka jastrząb. Patrzyłam że on jest w moich dłoniach zadziwiona i nagle w tym śnie przypominam sobie, że mam dokładnie takie zdjęcie z moimi dłońmi i ptakiem takim samych. Takie Deja vu przeżywane we śnie, bardzo odkrywcze. Barwą ze snu najbardziej przypomina Pustułkę. Kiedy wracałam z południa po świętach widziałam mnóstwo Jastrzębi, sokołów czy myszołowów. Jak rzadko siedziały na słupkach, różnej maści i wielkości. Byłam zachwycona i wpatrywałam się w nie bardzo hmmm głęboko, odczuwałam ich obecność w sobie. Jeden widok był szczególny, ptak w korzeniach drzewa, jakbym orła widziała a ten majestat i i piękno był w innym sokołowatym czy jastrzębiowatym, dużym w każdym bądź razie.

LAS: I rankiem po odprowadzeniu synka do szkoły pod wpływem impulsu pojechałam do lasu. To był ciepły dzień, padał deszcz  pachniało takim ożywczym świeżym powietrzem. A las po prostu był cały rozśpiewany, wilgotny a jednocześnie wypełniający się słońcem i ciepłem. Opisałam już jak to spotkałam Żółte Motylki i tak zaczęła się moja zabawa z Barwami.

Skowronek, zdjęcie z sieci  skowronek , ptak,

Pustułka, zdjęcie z sieci  sokół pustułka, ptak ze snu

Drozd śpiewak, zdjęcie z sieci  drozd śpiewak, ptak,

SPOTKANIE: Będąc w lesie 27 marca zasłuchana w śpiew ptaków nagrałam sobie co nieco. I potem wędrując po ścieżce przyciągnął mnie jeden ptaszek, chodził po poszyciu leśnym a ja go śledziłam, to trochę komicznie wyglądało :D. Jak wleciał na drzewo po dłuższej zabawie zaśpiewał dla mnie- To on śpiewał dla Mnie. Dwa zdjęcia Drozda z lasu.ptak, skowronek, las Br 8761 ptak w las , skowronek, wisona 8762

Nagrywałam mając dłonie wyciągnięte w górę więc po chwili obraz skacze. jakoś nie pomyślałam żeby ustawić go na ładny widok i nagrywać. To było moje pierwsze nagrywanie ptaków. Ale na samym początku widać Drozda i słychać jego śpiew. To był taki mały cud dla mnie, cud od ptaków, sen który przeniósł się w rzeczywistość.

To moje nagrani z 27 marca , pierwsze sekundy są do oglądnięcia, reszta do słuchania.

A tu nagranie z sieci

A to ptaszek spotkany w święta Wielkanocne, zdaje się Rudzik.

ptak, rudym  9180
Rudzik, Anilalah

Nagranie z sieci

Inne ptaki spotkane przez ze mnie Raniuszek, Śpiew Sikoreczki, wpisy o ptakach w poezji i nie tylko Ptaki .

A tu ogólnie śpiew ptaków w lesie Bródnowskim też 27 marca.

Śpiew sikoreczki

Park bródnowski, ptak, sikorka, las,  010
Sikoreczka

Jak nigdy dotąd doświadczam tej wiosny… jak nigdy przedtem – nie umiem tej ulotności ująć w słowa… z wdzięczności że żyję…

Wczoraj wracając do domu przy bramie spotkałam śpiewają Sikorkę. Ale jak ona śpiewała, aż mi dech zaparło. Była tak blisko, nie miałam aparatu przy sobie. Ale dobrze, bo skupiłam się na tym śpiewie. Przeniknął mnie na wylot i wciąż we mnie brzmi i zostanie na zawsze. Pomyślałam, czemu nie odlatuje? Ale okazało się, że była tam druga Sikoreczka, ukryta przed mym wzrokiem. Razem poleciały już poleciały dalej. Jedna chwila, ta pozytywna która we mnie wniknęła i zapadła mi w serce głęboko głosem zakochanych sikorek. Z tymi głosami ptaków mam przygodę od jakiegoś czasu.

Więcej tutaj, o Raniuszku i tutaj, o spotkaniu z Sikorkami i Żywej księdze.

W poezji Ptak Nieba i Ptak Duszy, Ptak kosmiczny w obrazie i poezji  Ptak Słoneczny , Poezja  Koliber siostrzana dusza  i Koliber w ogrodzie serca  i Koliber  trzepot skrzydeł, Obraz i poezja Koliber ciszy.

Dzięki Beatko za inspirację  ❤ Śpiew sikorki nagrany z you tuba. Moja sikorecza śpiewała inaczej, było w jej głosie coś specyficznego, dźwięk tak wibrujący że nie da się opisać, co przykuło moją uwagę. Pewnie to miłość.